Witajcie KOchani
Ciąg dalszy 50 Twarzy Arletunilalunii:
26. Czy obchodzę rodzinnie gwiazdkę?
Gwiazdkę staram się obchodzić z mężem i synem. Reszta rodziny czyli rodzice i teściowa to różnie bywa więc my sami sobie sterem i okrętem.
27. Ulubiona biżuteria.
Kocham biżuterię złotą i srebrną. Najbardziej tą błyszczącą z brylantami lub cyrkoniami.
28. czy lubię torebki.
Uwielbiam torebki zwłaszcza te duże. Mam ich ok. 40 sztuk. W większości są ze skóry a jeżeli nie to takich projektantów jak Gosia Baczyńska, Wittchen, MK.
29. Jakie lubię buty.
Buty to drugi mój konik. Jak jeszcze nie zachorowałam to nosiłam tylko szpilki i to głównie wysokie. Potrafiłam w nich śmigać przez cały dzień. Teraz przez chorobę zostały mi tylko niskie i koniecznie muszą to być lekkie buty. Ale mam ich też około 20 par. Mąż marudzi, że będzie musiał poświęcić jeden pokój naszego domku na garderobę.
30. Czy jestem zakupoholiczką.
Przyznaję się - jestem. Potrafię sobie i chłopakom kupić tygodniowo 20 ubrań. Duży wrzeszczy że nie ma już gdzie tego wieszać a młody czasem ma dość przymierzania.
31. Czy dla siebie kupuję dużo ubrań.
Ostatnio okazało się że chłopakom kupuję bardzo dużo a sobie mało góra 2 - 3 rzeczy. Generalnie o nich myślę. Jednak moja szafa się nie domyka (ale to przez lata). Nie niszczę po prostu ubrań.
32. Ulubiony trunek wyskokowy.
Wino, piwo ale lekkie czyli takie kobiece i miód pitny, on najbardziej mi smakuje i spokojnie mogłabym się przenieść do starożytnych czasów i raczyć się tym trunkiem.
33. Czy jestem włosomaniaczką.
Podejrzewam że moje otoczenie za taka mnie uważa, ale porównując Blogi innych dziewczyn sądzę że tak nie jest gdyż spędzam mniej czasu na pielęgnacji.
34. Czy noszę hybrydy.
Otóż nie noszę, nosiłam bardzo długo ale moje paznokcie dostały bardzo mocno w kość i musiałam zrezygnować.
35. Czy mam doklejane rzęsy.
Już nie mam. Miałam też bardzo długo i ucierpiały. Patrz wyżej.
36. Czy lubię czytać książki.
Bardzo lubię i czytam ich nieskończone ilości. Faktem jest że jestem zapisana w każdym moim miejscu pobytu do bibloteki i tam panie zwiększyły mi limit do 20, gdyż jak jadę na pomorze to zabieram ze sobą do czytania duże ilości.
37. Czy długo śpię?
Nie śpię długo, chodzę późno spać.
38. Jakie owoce lubię najbardziej.
Maliny, mandarynki, mango i banany.
39. Jaki koktajl lubię.
Jagodowy i malinowy :)
40. Co lubię w życiu kobiety.
To jak mężczyzna jej życia pozwala jej czasem odpocząć i wyluzować, poleżeć pół dnia w łóżku i pachnieć z maseczkami na twarz, włosy.
41. Na co zwracam uwagę w mężczyznach.
Musi mieć coś w oczach, zarost ale nie za długi i musi mnie umieć zaskoczyć swoim uporem do celu.
41. Czego nie lubię w mężczyznach.
nie toleruję jak facet spędza w łazience przed wyjściem godzinę, jak lepiej jest ubrany niż kobieta, jak pije ogromne ilości i pali.
42. Czego nie lubię w kobietach.
Jak próbują lansować się na siłę. Chociaż w życiu nie wiele osiągnęły.
43. Czy pracuję.
Nie nie pracuję.
44. Co robię na codzień.
Wypoczywam, takie mam zalecenie żeby przetrwać ból bez tabletek przeciwbólowych a uwierzcie, że czasem jest to bardzo trudne. Ból jest ogromny i paraliżuje mnie.
45. Co robiłam wcześniej zanim zachorowałam.
Byłam przez 10 lat bankowcem a potem stałam się urzędnikiem państwowym i wydawałam pozwolenia na broń i licencje ochroniarskie.
46. Jak mija mi przysłowiowy dzień .
Jak w City to kawa, shoping, odebranie syna ze szkoły , blog, psiaki. Jak u siebie to kawa, wyjście do lasu, ogródek, obiad z mężem, wyjazd do Koszalina lub bliżej na shoping i kolacja.
47. Czy prowadzę typowy dom i sprzątam.
Z tym właśnie jest duży problem bo mam zakaz prac fizycznych i sprzątania. Kończyło się to kilka razy w szpitalu.Więc nie sprzątam.
48. Czy nakładam maseczkę glinkową na twarz.
Nigdy jeszcze tego nie robiłam a wiek chyba mam ku temu :)
49. Jaka jest moja ostatnia pasja.
Remontujemy nasz domek, a że często wyjeżdżamy to trwa to już jakiś czas. Ciągle coś aranżuję i wymyślam mojemu mężowi a on złota rączka zawsze wyczaruje to co chce.Ciągle szukam mebli po całej Polsce które brakują nam do zestawu.
50. Co robię w wolnych chwilach.
Prowadzę Bloga i szydełkuję dywaniki do domu (to dość pracochłonne).
Dzisiaj byłam w Szpitalu na badaniach krwi. W momencie pobierania poinformowałam Panią że mam skaże Willdebranta a ona pokiwała głową zaczeła pobierać i daje mi po pobraniu wacik i wszystko. Stoję jak wryta i patrze się na nią. Skaza Willdebranta tzn. krew nie krzepnie i trzeba specjalnie zaopatrzyć mnie żebym nie dostała krwotoku. Pani zaczęła się drzeć na mnie że skąd ona ma wiedzieć o jakiś skazach... w końcu pracuje w laboratorium a nie sprzedaję ziemniaki na rynku..... Moja irytacja sięgnęła Zenitu. Powstała awantura, zawołali głównego laboranta a on zaczerwienił się i zapytał -" Pani Kasiu kto panią uczył i gdzie zawodu??? To podstawa w naszym fachu znać skazy krwotoczne." Po tym incydencie poszłam do Apteki i znowu problem gdyż lekarstwa które biorę są refundowane, lekarz rodzinny wypisał mi receptę żebym nie musiała przejeżdżać co miesiąc po receptę a pani farmaceuta mówi do mnie że wyda mi tylko jedno a za drugie mam sobie zapłacić 100%, bo lekarz źle wypisał receptę. Że mam mieć dwie recepty, wiec wróciłam do pani doktor po inne recepty a ona na mnie z buzią że ona lepiej wie jak wystawiać recepty. Jaki morał z tego - Polaku bądź tu mądry a nie głupi jak koza!!!! Ale jak to zrobić w tym kraju skoro po tylu latach pracy nie należą mi się żadne badania skazy krwotocznej gdyż kosztują ok. 2 tys. złotych i żaden lekarz nie chce mi dać skierowania a jak zwracam się do NFZ, żeby podbił zgodę na Warszawę to słyszę , że nie mogą bo lekarze wielkopolscy muszą przeprowadzić u mnie te badania. Walczę z tym tematem od marca tego roku. Zacięłam się i powiedziałam że po raz trzeci nie zapłacę sama za te badania, gdyż należą mi się one z NFZ i to nie moją wina że jestem jedna na tysiąc osób która ma tą skazę. Jutro idę w tej sprawie do hematologa. Trzymajcie za mnie kciuki, może wreszcie coś załatwię. Badania tej skazy są mi nie zbędne do operacji kręgosłupa a to kolejny temat rzeka i na pewno na inny post.
Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze.
Arletunialalunia
Ciąg dalszy 50 Twarzy Arletunilalunii:
26. Czy obchodzę rodzinnie gwiazdkę?
Gwiazdkę staram się obchodzić z mężem i synem. Reszta rodziny czyli rodzice i teściowa to różnie bywa więc my sami sobie sterem i okrętem.
27. Ulubiona biżuteria.
Kocham biżuterię złotą i srebrną. Najbardziej tą błyszczącą z brylantami lub cyrkoniami.
28. czy lubię torebki.
Uwielbiam torebki zwłaszcza te duże. Mam ich ok. 40 sztuk. W większości są ze skóry a jeżeli nie to takich projektantów jak Gosia Baczyńska, Wittchen, MK.
29. Jakie lubię buty.
Buty to drugi mój konik. Jak jeszcze nie zachorowałam to nosiłam tylko szpilki i to głównie wysokie. Potrafiłam w nich śmigać przez cały dzień. Teraz przez chorobę zostały mi tylko niskie i koniecznie muszą to być lekkie buty. Ale mam ich też około 20 par. Mąż marudzi, że będzie musiał poświęcić jeden pokój naszego domku na garderobę.
30. Czy jestem zakupoholiczką.
Przyznaję się - jestem. Potrafię sobie i chłopakom kupić tygodniowo 20 ubrań. Duży wrzeszczy że nie ma już gdzie tego wieszać a młody czasem ma dość przymierzania.
31. Czy dla siebie kupuję dużo ubrań.
Ostatnio okazało się że chłopakom kupuję bardzo dużo a sobie mało góra 2 - 3 rzeczy. Generalnie o nich myślę. Jednak moja szafa się nie domyka (ale to przez lata). Nie niszczę po prostu ubrań.
32. Ulubiony trunek wyskokowy.
Wino, piwo ale lekkie czyli takie kobiece i miód pitny, on najbardziej mi smakuje i spokojnie mogłabym się przenieść do starożytnych czasów i raczyć się tym trunkiem.
33. Czy jestem włosomaniaczką.
Podejrzewam że moje otoczenie za taka mnie uważa, ale porównując Blogi innych dziewczyn sądzę że tak nie jest gdyż spędzam mniej czasu na pielęgnacji.
34. Czy noszę hybrydy.
Otóż nie noszę, nosiłam bardzo długo ale moje paznokcie dostały bardzo mocno w kość i musiałam zrezygnować.
35. Czy mam doklejane rzęsy.
Już nie mam. Miałam też bardzo długo i ucierpiały. Patrz wyżej.
36. Czy lubię czytać książki.
Bardzo lubię i czytam ich nieskończone ilości. Faktem jest że jestem zapisana w każdym moim miejscu pobytu do bibloteki i tam panie zwiększyły mi limit do 20, gdyż jak jadę na pomorze to zabieram ze sobą do czytania duże ilości.
37. Czy długo śpię?
Nie śpię długo, chodzę późno spać.
38. Jakie owoce lubię najbardziej.
Maliny, mandarynki, mango i banany.
39. Jaki koktajl lubię.
Jagodowy i malinowy :)
40. Co lubię w życiu kobiety.
To jak mężczyzna jej życia pozwala jej czasem odpocząć i wyluzować, poleżeć pół dnia w łóżku i pachnieć z maseczkami na twarz, włosy.
41. Na co zwracam uwagę w mężczyznach.
Musi mieć coś w oczach, zarost ale nie za długi i musi mnie umieć zaskoczyć swoim uporem do celu.
41. Czego nie lubię w mężczyznach.
nie toleruję jak facet spędza w łazience przed wyjściem godzinę, jak lepiej jest ubrany niż kobieta, jak pije ogromne ilości i pali.
42. Czego nie lubię w kobietach.
Jak próbują lansować się na siłę. Chociaż w życiu nie wiele osiągnęły.
43. Czy pracuję.
Nie nie pracuję.
44. Co robię na codzień.
Wypoczywam, takie mam zalecenie żeby przetrwać ból bez tabletek przeciwbólowych a uwierzcie, że czasem jest to bardzo trudne. Ból jest ogromny i paraliżuje mnie.
45. Co robiłam wcześniej zanim zachorowałam.
Byłam przez 10 lat bankowcem a potem stałam się urzędnikiem państwowym i wydawałam pozwolenia na broń i licencje ochroniarskie.
46. Jak mija mi przysłowiowy dzień .
Jak w City to kawa, shoping, odebranie syna ze szkoły , blog, psiaki. Jak u siebie to kawa, wyjście do lasu, ogródek, obiad z mężem, wyjazd do Koszalina lub bliżej na shoping i kolacja.
47. Czy prowadzę typowy dom i sprzątam.
Z tym właśnie jest duży problem bo mam zakaz prac fizycznych i sprzątania. Kończyło się to kilka razy w szpitalu.Więc nie sprzątam.
48. Czy nakładam maseczkę glinkową na twarz.
Nigdy jeszcze tego nie robiłam a wiek chyba mam ku temu :)
49. Jaka jest moja ostatnia pasja.
Remontujemy nasz domek, a że często wyjeżdżamy to trwa to już jakiś czas. Ciągle coś aranżuję i wymyślam mojemu mężowi a on złota rączka zawsze wyczaruje to co chce.Ciągle szukam mebli po całej Polsce które brakują nam do zestawu.
50. Co robię w wolnych chwilach.
Prowadzę Bloga i szydełkuję dywaniki do domu (to dość pracochłonne).
Dzisiaj byłam w Szpitalu na badaniach krwi. W momencie pobierania poinformowałam Panią że mam skaże Willdebranta a ona pokiwała głową zaczeła pobierać i daje mi po pobraniu wacik i wszystko. Stoję jak wryta i patrze się na nią. Skaza Willdebranta tzn. krew nie krzepnie i trzeba specjalnie zaopatrzyć mnie żebym nie dostała krwotoku. Pani zaczęła się drzeć na mnie że skąd ona ma wiedzieć o jakiś skazach... w końcu pracuje w laboratorium a nie sprzedaję ziemniaki na rynku..... Moja irytacja sięgnęła Zenitu. Powstała awantura, zawołali głównego laboranta a on zaczerwienił się i zapytał -" Pani Kasiu kto panią uczył i gdzie zawodu??? To podstawa w naszym fachu znać skazy krwotoczne." Po tym incydencie poszłam do Apteki i znowu problem gdyż lekarstwa które biorę są refundowane, lekarz rodzinny wypisał mi receptę żebym nie musiała przejeżdżać co miesiąc po receptę a pani farmaceuta mówi do mnie że wyda mi tylko jedno a za drugie mam sobie zapłacić 100%, bo lekarz źle wypisał receptę. Że mam mieć dwie recepty, wiec wróciłam do pani doktor po inne recepty a ona na mnie z buzią że ona lepiej wie jak wystawiać recepty. Jaki morał z tego - Polaku bądź tu mądry a nie głupi jak koza!!!! Ale jak to zrobić w tym kraju skoro po tylu latach pracy nie należą mi się żadne badania skazy krwotocznej gdyż kosztują ok. 2 tys. złotych i żaden lekarz nie chce mi dać skierowania a jak zwracam się do NFZ, żeby podbił zgodę na Warszawę to słyszę , że nie mogą bo lekarze wielkopolscy muszą przeprowadzić u mnie te badania. Walczę z tym tematem od marca tego roku. Zacięłam się i powiedziałam że po raz trzeci nie zapłacę sama za te badania, gdyż należą mi się one z NFZ i to nie moją wina że jestem jedna na tysiąc osób która ma tą skazę. Jutro idę w tej sprawie do hematologa. Trzymajcie za mnie kciuki, może wreszcie coś załatwię. Badania tej skazy są mi nie zbędne do operacji kręgosłupa a to kolejny temat rzeka i na pewno na inny post.
Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze.
Arletunialalunia
Malinki są najlepsze, już za nimi tęsknię. A miód pitny na tę porę w sam raz. Idealnie rozgrzewa :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuń