Obserwatorzy

Chiuhuahua świata - 1 listopad 2015 rok


Witajcie  Kochane


Dzisiaj krótki post o psach chiuhuahua,   które  mamy.  


Pieski  te  pochodzą  z  Meksyku i znane  były  już  w  czasach  Indian. Legendy  mówią , że  chiuhuahua  spały we Wigwamach  i  służyły  ludziom  jako  "termosy"  do  ogrzania.


Usposobienie  tych  piesków jest w miarę  spokojnie. My mamy mała  sforę,  bo  już  4.  Generalnie  są  grzeczne  i  dają  się  wychować.
Najgorzej  jest  do  1 roku kiedy  zdarzają  się  im  incydenty  zjedzenia  kapcia  lub  butów  lub  innych  rzeczy, które  przytoczę.  



Nasz  samiec  Pinky  miał  w  tym  okresie  upodobanie  do  banknotów. Pamiętam  jak  dziś  - ten  dzień  kiedy  mąż  wrócił  do  domu  z  wypłata w portfelu  i położył portfel na stole.  Pinky  jakoś  wskoczył  na  fotel z fotela na krzesło a potem już  siegnął  ten portfel. Wyciągnął  sobie  2 banknoty po 100 zł. Jeden zjadł doszczętnie a drugi obgryzł - udało się  go wymienić w  NBP ale  100 zł  poszło bezpowrotnie.  Do  dzisiaj  fascynują  go  banknoty , być  może  jest  coś  we  farbie  drukarskiej  że  tak  ją  lubi.  Jest  to  ukochany  pies  swojego  pana. Jak pan wyjeżdża  do  pracy  to  pies  potrafi  płakać  i  wyć  za  panem.


Nasza  najmłodsza  sunia  Maja nie ma jeszcze  roku  i  potrafi zjeść  w ciągu  półgodziny  kapeć  japonek  pana albo  zeszyt szkolny mego syna. Jest przesłodka, walczy ze  swoją  siostrą  jak  niedźwiedź. Bije  swoim  wyglądem  pozostałe  nasze  pieski  i przez  to  ma  wielką  popularność.  Jak  diabełkiem ale ostatnio widzę,    że  przychodzi  się  przytulać. Jak  coś  zbroi  to  ucieka  i  udaje  niewiniątko.


Jej  siostra Izabela lub Izka  to trójkolor czarny biały i rudy ma 13  miesięcy  i  już  przeszła  krótkie  szkolenie posłuszeństwa. w miarę  słucha. Jest  straszną  przylepą  i  lizajkiem. Powinna  wabić  się  lizak;)

Ich  mama  to  rodowodowa  suka  o  imieniu  Zuzka (hodowlane imię  to  księżniczka  Lady  Gaga z  Krainy Czarów) :(. 
Widzicie  moja  minę  jak mąż  mi  ją  przywiózł  z  hodowli ze  środkowej  Polski. Jak można tak nazywać  psy??? Same  księżniczki  tam  były i książęta. Ja  dałam jej  na  imię  Zuzanna i wołam  na  nią  Zuzia lub  Zuzka.  
Jest  kochanym psem swojej pani, jakby mogła to by nie odstępowała mnie na krok. Jest tak wierna, że  trudno to opisać. Jak mnie trochę  nie  widzi to ze szczęścia kreci  pirłety  .






Tak prawie  wygląda  Maja.





                                            Jakbym widziała  naszą  Zuzię





                                          Ta  jest  podobna  do  siostry Maji  - Dzina







 

                             A  to  sobowtór  naszego  Pinkiego.



A  Wy  macie  jakieś  zwierzęta w domu??? Napiszcie  w komentarzach  o  tym.

pozdrawiam Arletunialalunia


2 komentarze:

  1. Ja mam psiaczka, chomika i królika. Mimo swoich lat nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt. Moja psinka też lubi banknoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To mamy złote psy - wartościowe :))

    OdpowiedzUsuń